Zadbaj o efekt edukacyjny

Uczestnicy nietypowych ćwiczeń czy gier mogą czasem być niechętni braniu udziału w nich. – Czy to, że zbuduję sześć trójkątów z czterech zapałek albo zrobię kilka podskoków ma jakikolwiek związek z tematem szkolenia? – powątpiewają. Trener musi wtedy dokładnie wytłumaczyć cel zabawy, schodząc czasem nawet do poziomu bilogii („po obiedzie jesteście nieco ociężali i trudno wam się myśli, a trochę ruchu i śmiechu pozwoli wam się rozbudzić”).

Trener powinien też dokładnie wytłumaczyć, na czym polega zadanie. Jest ono w końcu nietypowe, ma przełamywać stereotypowe myślenie, trudno więc oczekiwać, że uczestnicy wykonają je zgodnie z oczekiwaniem trenera, jeśli nie dostaną zrozumiałych instrukcji. Zrozumiałych – nie znaczy kompletnych. Czasem właśnie chodzi o to, by części domyślili się sami.

Jeśli zadanie wymaga rozpisania ról, lepiej rozpisać je na osobnych kartkach i wręczyć uczestnikom. Inaczej sporo czasu zostanie poświęcone na tłumaczenie każdemu z delegatów z osobna jego obowiązków.

Trener powinien przetestować ice-breaker zanim przeprowadzi go po raz pierwszy. Można to zrobić na grupie innych trenerów z firmy.  Inaczej trudno będzie przewidzieć, ile czasu zajmie nietypowa gra czy ćwiczenie. Może się też zdarzyć, że przebiegnie one całkowicie niezgodnie ze scenariuszem, jaki trener wymyślił.

PRZYKŁAD

Jednym ze źródeł inspiracji trenera opracowującego ice-breaker mogą być książki z zagadkami logicznymi.  W jednej z nich znalazłem zadanie typu: w trzech zbiornikach o określonych pojemnościach znajduje się w sumie losowo rozlane 2 litry wody. W 5 przelaniach doprowadzić do sytuacji, w której w każdym ze zbiorników będzie ta sama ilość wody.  Uznałem, że jest to proste zadanie, które może pobudzić myślenie po przerwie obiadowej.  Kupiłem pojemniki, oznaczyłem kreską poziomy wody i przetestowałem to na grupie znajomych. Okazało się jednak, że w sytuacji, gdy zadanie rozwiązuje cała grupa (sprzeczne pomysły, trudności z komunikacją) i nie wolno prowadzić notatek, jest ono dużo trudniejsze. Musiałem więc zwiększyć limit czasu na wykonanie zadania i ilość przelań wody do siedmiu. Noszę też przy sobie kartkę z prawidłowym rozwiązaniem – na wypadek, gdyby grupa go nie znalazła a ja go zapomnę.

Jeśli to możliwe, warto przeprowadzić część tego typu ćwiczeń na dworze – szczególnie, jeśli świeci słońce a przed ośrodkiem szkoleniowym jest odpowiednio duży trawnik. Spacer i ćwiczenia na świeżym powietrzu niewątpliwie pobudzają szare komórki do dalszej pracy – nie tylko poprzez dotlenienie i światło słoneczne, ale też emocjonalnie pozytywne skutki kontaktu z natura. Dlatego lepiej iść gdzieś, gdzie jest dużo zieleni, niż tylko na taras przed budynkiem.

Prowadząc ice-breakers warto pamiętać, że wiele z nich nie służy przedstawianiu i  poznawaniu się. Powinny one wtedy nieść ze sobą jakiś efekt edukacyjny:   rozwijać kreatywność, zdolności komunikacyjne czy pracy w zespole, itp. Optymalnie – jeśli są związane z tematyką szkolenia. Warto wtedy przedyskutować wynikające z takich ćwiczeń wnioski i poprosić uczestników o ich zanotowanie.

Kiedy brakuje pomysłów

Trenerzy pracujący w USA czy Europie Zachodniej są w stosunku do Polaków dość uprzywilejowani, jeśli chodzi o dostęp do materiałów szkoleniowych. Np. pracownicy Copenhagen Business School mają do dyspozycji ogromną bibliotekę pełną materiałów szkoleniowych, podzielonych tematycznie. Gdy przygotowywałem trening z kreatywności dla menedżerów sprzedaży, wpisałem do komputerowego katalogu temat „creativity”. Na ekranie pojawiło się kilkadziesiąt pozycji. Dopiero zawężenie tematu do „creativity and sales” dało 4 pozycje.  Mogłem więc nie trudzić się z samodzielnym wymyślaniem ice-breakers. Wystarczyło zaadoptować propozycje z książek do specyfiki mojej grupy.

W wielu zachodnich bibliotekach i księgarniach ekonomicznych książki dla trenerów zapełniają szeregi półek. Można znaleźć po kilka pozycji  dotyczących najbardziej zawężonych tematów – m.in. książki z opisami setek ćwiczeń rozluźniających i krótkich zabaw. Przygotowano je specjalnie z myślą o trenerach prowadzących kursy menedżerskie. Np. sposób ich wydania ułatwia zrobienie kopii dla uczestników – są one w folderach, a każdą kartkę można wyjąć osobno.  I jest to całkowicie legalne – wydawca uwzględnił w cenie egzemplarza prawa do kopiowania na użytek szkoleń.

Oczywiście takie „gotowce” rzadko są wykorzystywane w 100%. Najczęściej służą jedynie jako pomoc i inspiracja do przygotowywania własnych  treningów. Trudno przecież mówić o szkoleniu „skrojonym dokładnie na potrzeby klienta” gdy skopiowaliśmy słowo w słowo książkę.

Polscy trenerzy, którzy jeżdżą doszkalać się na kursach na Zachodzie, mogą kupić tego typu opracowania w dobrych księgarniach biznesowych. Jeśli ktoś mówi tylko po angielsku, nie musi jechać do Anglii. Niezależnie od kraju, do jakiego się udamy – kupimy wersję anglojęzyczną (nie spotkałem jeszcze lokalnych tłumaczeń). Osoby, które w najbliższym czasie nie planują zagranicznych wojaży, też nie są bez szans. Sporo opisów ćwiczeń i zabaw wykorzystywanych podczas szkoleń znajduje się w Internecie.

Rate this post